Formacja SGO

20120526 Symulacje PolSim – HRT bez scenariusza

Sytuację zakładnicze są jednymi z najbardziej obciążających operatorów realizacji. Trudno oddać co może czuć zespół, od którego oceny sytuacji i profesjonalizmu zależy życie porwanych. Służba ludzi, którzy podejmują się tak ciężkich zadań jest inspiracją dla grup rekonstrukcyjnych i pasjonackich. Ograniczoną próbą oddania krytycznych chwil, w których ważą się losy powodzenia akcji są tematyczne symulacje. Mamy nawet dedykowany system symulacji o tematyce policyjnych działań antyterrorystycznych: PolSim (Police Simulation). 19 maja miała miejsce operacja symulująca działania HRT (Hostage Rescue Team)

KONTROLOWANE ZAMIESZANIE

Image

Jako organizatorowi symulacji zależało mi aby być w środku tego przedsięwzięcia – czuć atmosferę panującą podczas działań, zobaczyć jak klimat sytuacji przenosi się na uczestników. Postanowiłem przyjąć rolę najbardziej neutralną – zakładnika. Pozwalało to na interakcję z porywaczami i sprawdzenie co może czuć bezbronna osoba, która niekoniecznie z własnej woli znajduje się w środku działań bojowych. Same zastosowanie określonej taktyki i schematu działania miało by znamiona wyłącznie treningu – do symulacji potrzebne jest wczucie się w rolę wszystkich uczestników oraz zapewnienie losowości i nieprzewidywalności środowiska. Taki kontrolowany chaos jest kluczem do osiągnięcia możliwie rozbudowanych doświadczeń z akcji dla każdej ze stron.

JEDEN BŁĄD ZAWAŻAJĄCY NA POWODZENIU AKCJI

Image

Trzy zespoły realizacyjne SGO otrzymują przez Navcom-y zintegrowane z systemem Comtac II informację, że nieokreślona liczba napastników zajęła budynek ambasady i porwała 2 pracowników placówki dyplomatycznej. Pierwsza zmyłka – to ilość porwanych, druga to fakt że budynek jest zaminowany. Zespół dostaje 5 min na przyjęcie taktyki działań. Celowo odebrano dowódcom czas na szczegółowe opracowanie planu. Muszą działać spontanicznie, a warunki prowokować jak największą ilość potknięć i błędów – celem nie jest perfekcyjne wykonanie akcji tylko adaptacja do trudnych warunków. Mijają dwie minuty, przez radio przekazano zmieniającą wszystko informację: „słychać strzały w pokoju, w którym znajduje się zakładnik. Rozpocząć szturm”

GDY PLAN ZAWODZI

Image

Dwa zespoły uderzeniowe szturmują wejście główne. Na korytarzu jest mnóstwo dymu, wszędzie walają się różne dokumenty. Niepokojący jest brak jakiegokolwiek kontaktu z napastnikami. Wróg przewidział plan… Zespoły uderzeniowe miały przenieść na siebie ciężar działań, gdy trzeci zespół rozpoczyna działania skryte z boku budynku. Punkt był obserwowany przez strzelca porywaczy – to kolejna „niespodzianka”. Strzelec otwiera ogień na niespodziewanym przez zespół długim dystansie. Ktoś nie pokrył swojej strefy. Jeden operator zostaje przez to ciężko ranny – nie będzie mógł już kontynuować działań. Ogień zaporowy pozwala zespołowi przemieścić się pod mur budynku. „Tu Delta, kontakt na dachu budynku, nie możemy dostać się na pierwsze piętro. Mamy rannego”. Zespołu uderzeniowe postanowiły się rozdzielić i przejąć pojedynczo dwie kondygnacje budynku. Zespół brawo skierował się na koniec korytarza do schodów gdy Alfa kontynuowała przeszukiwanie pomieszczeń na parterze.

GORĄCE POWITANIE

Image

„Brawo, kierujemy się na schody. Rozpoczynamy czyszczenie drugiej kondygnacji”. „Alfa, parter czysty” – te hasło podane dowódcy było jasnym sygnałem, że na piętrze szykuje się piekło. Nie ułatwiając zadania kolegom wysłałem porywaczy do nawiązania kontaktu w newralgicznym dla zespołu miejscu – na schodach. O ścianę rozbijają się butelki rzucone przez pozorantów. O dziwo nie powoduje to zamieszania w zespole. Brawo odpowiada mocnymi argumentami – na korytarzu wybuchają jeden…może dwa flashbangi. Słyszymy te głuche wybuchy mimo, że znajdujemy się całą długość korytarza dalej. Dwóch pozorantów oszołomionych wybuchami poddaje się. 2 operatorów zabezpiecza pozorantów, a pozostali kontynuują czyszczenie kondygnacji. Korytarz kończy się – żeby dostać się dalej trzeba przejść przez metrową dziurę w ścianie. Jednak od ściany dziwnie wystaje tapeta, dużo leży też jej na ziemi. Pierwszy operator odgarnia szczątki tapet i odnajduje drut. Drut ciągnie się do wnętrza ściany, a tam skręcony jest z imitacją granatu. „Ładunek rozbrojony” – tym razem nie dali się zaskoczyć.

ZAKŁADNIK BEZ SZANS

Image

Słyszymy wymianę ognia dwa pokoje od nas. Pozorant zneutralizowany, jeden operator lekko ranny. Zostaje więc tylko korytarz i dojdzie do kontaktu. Napastnik używając mnie jako żywej tarczy wychodzi na korytarz. Czekamy. Operator wykraja korytarz – „kontakt. Rzuć broń, poddaj się”. Pada dziesiątki komend. Napastnik odpowiada nerwowo, że zabije zakładnika. Zespół nie wie jeszcze że w pomieszczeniu obok znajduje się dwóch dodatkowych pozorantów, którzy zaatakują ich jak tylko Ci skupią się na odbiciu zakładnika ignorując resztę działań. Przywódca napastników wycofuje się ze mną licząc na wprowadzenie w pułapkę operatorów. I tu zaskoczenie. Gdy nieprzerwanie swoim krzykiem absorbuje nas zespół Brawo, od schodów z za naszych pleców kontakt nawiązuje zespól Alfa zaopatrzony w tarczę balistyczną. Sam byłem zaskoczony. Nie miałem nawet czasu na zastanowienie czy to przypadek czy planowane działanie, gdy pod naszymi nogami wylądował już flashbang Bravo. Zdążyliśmy tylko wskoczyć do pomieszczenia. Wykonaliśmy może 1-2 kroki. Doszło do wybuchu i dosłownie w ułamku sekundy przez wąskie drzwi jeden z operatorów zneutralizował dwóch pozorantów. Trzeci, trzymający mnie rzucił broń i poddał się zaskoczony całą sytuacją.

ZBIEG OKOLICZNOŚCI?

Image

Właśnie ostanie sekundy akcji były powodem do napisania tego felietonu. Nie pytałem i nie spytam kolegów czy ta (w mojej ocenie) skuteczna akcja była zaplanowaną operacją czy spontanicznym, losowym działaniem. Jak wspomniałem najważniejszym elementem akcji było wczucie się w swoje role i to udało się idealnie. Szczególnie, że osobą przetrzymującą mnie jako zakładnika był nasz fotograf który długo jeszcze po akcji żywo komentował swoje zaskoczenie tym obrotem wydarzeń. Oczywiście są to tylko wrażenia i doświadczenia pasjonackie – nic więcej. Jednak nawet takie amatorskie działania przynoszą mnóstwo satysfakcji i chwil, które jeszcze długo będziemy wspominać.

R.

Image